z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

poniedziałek, 17 września 2012

Kwaśne owoce kaleczą język

(zapomniałam o dłoniach)

przed intruzami nawet pień staje się oporny


Uciekaliśmy przed gwiazdami naciągając gałęzie na wstyd.
Szaber był w modzie. Robiliśmy to ciągle. Jedynie nocą
podciągałam podkolanówki na kolana(ch), chowałam ślady.
Spod koszuli wyrywało werblem, gdy myślałam o ciszy
czas utykał pomiędzy. Już nie zakasam rękawów nad łokcie,
teraz kocham się w spinkach od mankietów, przepycham
wbrew woli. Nic nie zyskam gdy wrócisz, nic nie stracę
gdy odejdziesz. Przełożę jedynie jutrzejszy spacer na wczoraj,
jak się odnajdę. Potem znów zabłądzę w tym miejscu,
rozgrzeszę mirabelkę z cienia, to wcale nie jest takie trudne.

2 komentarze:

  1. Matko, ale dostałam po głowie, teraz musze pomyśleć, albo raczej POMYŚLEĆ...tak będzie lepiej. Piszesz jak Zorka, tyle domyślności sie pojawia. Muszę sie tego zauczyć, daj mi szansę. Dlaczego nikogo u Ciebie nie ma, potrzebujesz ich, krzyczysz!!! Ja zostaję, żeby pomóc- buźka-Jola W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem wystarczy, że ktoś słucha, nic nie musisz tu mówić. We mnie są słowa, one nie potrzebują pomocy.
      Nie chcę już uciekać w siebie. Zorka ostatnio tak uciekła. Ja próbuję się z tego wyplątać.
      Buźka, moja Jolu dociekliwa :)

      Usuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)