Mirabelka: Nie możesz tak późno chodzić spać, śpisz potem do jedenastej.
Młodszy: No ale co z tego?
Mirabelka: A jak wstaniesz w poniedziałek po feriach do szkoły?
Młodszy: Ale jakich feriach?
Mirabelka: No feriach, nie rozumiem!
Młodszy: To ja mam teraz ferie?
Mirabelka: A nie zastanowiło cię czemu nie chodzisz do szkoły?
Młodszy: Myślałem, że jestem chory.
Mirabelka: No jesteś, ale nie zmienia to faktu, że są ferie.
Młodszy: Ale nikt mi nie powiedział.
Mirabelka: Czy ty jesteś nieprzytomny? Nie słuchałeś co Pani mówiła? Co robiłeś w szkole?
Młodszy: Bawiłem się.
Mirabelka: Chyba uczyłeś!
Młodszy: Czy to nie jest wszystko jedno.
Na twarzy foch, w oczach łzy jak grochy. A ja nie mogłam opanować śmiechu.
To nawet bardziej niż przykre. Czuję się winna.
OKRUTNY LOS!!! Rażąca niesprawiedliwość!!! Brak zaległości w nauce nie jest argumentem w tym wieku. Jak dorośnie dowie się, że można również przechorować swój miodowy miesiąc lub jego część jak ciocia Th. I to w duecie. Ale zawsze mogła opowiadać przyjaciółkom "no z łózka wprost nie wychodziliśmy!". :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jego wizji, gdy Pani w szkole poprosi dzieci, żeby namalowały swoje ferie.
Usuń...może piętrząca się góra śnieżnobiałych chusteczek do nosa, a na szczycie zamiast saneczkarza - monitor komputera.
Albo będzie oglądał ferie innych w telewizji ? Zdrówka życzę- buźka - Jolka
OdpowiedzUsuń