z cyklu fakty i kity

z cyklu fakty i kity
- Malkontentem trzeba się urodzić - powiedziała dumnie Mirabelka.

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Cierpliwi czasu nie liczą.

Walka na sali gimnastycznej, pomiędzy przerażoną i obolałą Mirabelką, a jeszcze bardziej wystraszonym zespołem rehabilitantów, zlała ją potem.
Konieczność zmycia trudów rehabilitacji wciągnęła Mirabelkę tuż po powrocie do domu wprost do łazienki, z zamiarem oddawania się w stan nieważkości przez kolejną godzinę.

Długotrwałe moczenie zmarszczyło Mirabelkę i mimo intensywnego nawodnienia, zaczęła wyglądać jak wyschnięta śliwka. Wanna omszała, a wodorosty tańczyły chwiejąc się z lewa na prawo. Przez jedną sekundę można było nawet dojrzeć mątwę wystawiającą głowę z otworu w kranie, ale ta usunęła się w cień na widok walenia grubo przewyższającego gabarytem swą niewątpliwie wątłą posturę.

Jakiekolwiek podobieństwo do walenia, jest całkowicie przypadkowe i niezamierzone, tym samym nikt nie chciał obrazić żadnego walenia, a tym bardziej mątwy.

- Sruuuuu! – zadźwięczało, ale jakoś nikt nie nadbiegł, by ustalić źródła przeraźliwego hałasu.

Była to pierwsza próba poderwania się Mirabelki do pionu, by w następstwie uderzeniem dupska o taflę wody wzbudzić tsunami.
W miejscu klapnięcia, na tafli wody, przez chwilę utrzymywało się odbicie czterech liter, ale po minucie fala opadła i zamazała obraz.

Redakcja donosi, że w tym zderzeniu, żadna żółta kaczuszka nie ucierpiała.

Mirabelka bliska sięgnięcia dna, broniąc się przed zatonięciem i ewentualnym pójściem na to dno, wyciągnęła w końcu zawleczkę, odkorkowując bynajmniej nie szampana.
Wir ściekowy próbował wyciągnąć ją z wanny, ale dziwny odgłos zassania cmoknął Mirabelkę w piętę stabilizując przy okazji podparcie kończyny.

Przy kolejnej próbie wyjścia zaparła swoje nadal jeszcze nie wyrelaksowane ciało na nodze i by dodać sobie animuszu wzdymała policzki. Ale jedynie siarczyście prychnęła rozbryzgując wodę po tafli lustra, a ta malowniczo i romantycznie spłynęła po szkle z powrotem do wanny.

Przez chwilę wyobraziła sobie przyszłość zasnutą ciemnymi gradowymi chmurami i wpadła w bezdenną rozpacz, a niepokojące cienie zaczęły prześlizgiwać się po kafelkach.

Wtem przerażający chrobot powiał grozą spod wanny i poderwała się jak uczennica dźgnięta pineską w tyłek.

- O nie, nie! - krzyknęła.

A był to klucz w drzwiach, który z jednoczesnym powrotem Mżonka, przyniósł Mirabelce ratunek.

Cierpliwość została nagrodzona.

8 komentarzy:

  1. Ech....jak dobrze że Ty go masz :)) w przeciwnym wypadku musiałabyś tkwić w tej wannie do końca świata.
    Wiesz....fajnie mnie że mimo bólu potrafisz pisać o tym wszystkim z taką lekkością i humorem :)
    Pozdrawiam pomarszczoną śliweczkę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej, jakby powiedział Owsiak. ;)
      A śmiech bywa przez łzy, ale co by nie mówić to nadal jest śmiech. :)

      Pomarszczona śliwka równie mocno pozdrawia :*

      Usuń
  2. ...człowiek zdrowy, a ile razy zadudnił doopą o dno wanny. Dodoając do tego gabaryty doopy i jej właściciela, to łazienka zalana jak Japonia po tsunami. Pozdrawiam i zdrówka życzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirabelkowe litery kiedyś robiły tylko Plask!, a teraz na dodatek robią jeszcze Jeb! (Sruuuuuu! znaczy) ;) ...człowiek pracuje nad sobą całe życie. :)
      Pozdrawiam i dziękuję :)

      Usuń
  3. Brzmi jak współczesna wersja "Narodzin Wenus" - fajne!!! Rozumiem, że ukochany wyniósł Cię z łazienki na rękach. Czasami warto być "taka mala" w objęciach męża (bez względu na wagę i obwody)choćby nawet z powodu kontuzji - to jest ta jaśniejsza strona pooperacyjnego życia. Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wymagajmy od Mżonka noszenia Mirabelki, lepiej niech utrzymuje zdrową formę, jeszcze biedakowi dysk wyskoczy. ;)
      A co do Narodzin (długowłosej) Wenus to znajduję jedyne podobieństwo w tym, że obie mają w ogóle włosy. ;)

      Ściskam gorąco! :)

      Usuń
  4. Myśli Ciepłe przesyłam ;*
    Ponoć ich większa ilość ma moc wspomagania leczenia !! :)

    OdpowiedzUsuń

Tu byłem - Zenek
(Twój komentarz może wyglądać i tak, ale jeśli nie będzie podpisany, to jak to mamusia mówiła: Z obcymi się nie rozmawia!)